-Dzień dobry, ja... - zaskoczony urwałeś w pół zdania. Spodziewałeś się przesympatycznej kobiety w średnim wieku, ewentualnie jej męża, ale nie JEJ. –Cześć Alka.
-Nie mów tak do mnie. Cześć – uśmiechasz się szeroko. Już wiesz, jak będziesz ją nazywać. –Co Cię do mnie albo i nie do mnie sprowadza? – pyta. Zaskoczenie Twoim widokiem, maskuje obojętnym tonem.
Patrz, Ty też prędzej spodziewałbyś się ufoludka niż jej.
-Chciałem oddać talerz pani Gosi – odpowiadasz, wskazując na naczynie.
-Przekażę mamie – wyciąga rękę a Ty podajesz jej przedmiot.
-Alka, jak to możliwe, że mieszkam tu ponad dwa tygodnie i jeszcze nie wiedziałem, że jesteś moją sąsiadką? – pytasz, a dopiero później gryziesz się w język. Rzuca Ci mordercze spojrzenie (to pewnie za tą „Alkę”, ale i tak będziesz ją tak nazywał), a potem jeszcze ignoruje Twoje pytanie.
-Może wejdziesz na chwilę i napijesz się czegoś? – odsuwa się tak, by zrobić Ci przejście.
-Chętnie – odpowiadasz z uśmiechem i wchodzisz do mieszkania.
-Czego się napijesz? Kawy? Herbaty? – drepczesz za nią do kuchni.
-Kawy – siadasz na krześle przy stole i przypatrujesz się dziewczynie.
-Okej. W kubku czy w szklance?
-Obojętne – obserwujesz, jak wyciąga dwa kubki, a potem podchodzi do kolejnej szafki. -Rozpuszczalna czy parzona?
-Rozpuszczalna.
-Z ilu łyżeczek?
-Z dwóch.
-Z mlekiem?
-Bez – obserwujesz, jak krząta się po kuchni. Nasypała kawy, postawiła wodę, na stole postawiła cukierniczkę.
-Co Ci się stało? – pytasz nagle, dostrzegając na jej nodze dwie blizny. Jedną poziomą na zgięciu prawego kolana, drugą pionową trochę wyżej.
-Co? – pyta zaskoczona, odwracając się w Twoją stronę.
-W nogę – odpowiadasz, dotykając kolana.
-Och, wypadek na rowerze parę lat temu - wzrusza ramionami.
-Coś poważnego? - drążysz. Po co? Sam nie wiesz.
-Nie, po prostu kuzyn miał taki stary rower i z boku odstawał kawałek metalowej blaszki i jak jechałam, spadł łańcuch, straciłam równowagę i to dziadostwo wbiło mi się w nogę.
-Musiało strasznie boleć - krzywisz się.
-Jak diabli, ale bardziej bolało, jak następnego dnia skaleczyłam się w łydkę - przejeżdża palcem po lewej nodze. Mrużysz oczy i dostrzegasz długą, cienką bliznę.
Kręcisz z niedowierzaniem głową .
-Nie uczysz się na błędach, co?
-No niestety – szczerzy się wesoło. -Nie uczę się na błędach, a największe zainteresowanie można wywołać u mnie słowami „Nie wolno” – bierze czajnik, który właśnie się wyłączył i zalewa kawy.
Śmiejesz się pod nosem. Jako dzieciak byłeś taki sam. No właśnie…
-Ile masz lat? – i znów najpierw pytasz, a dopiero potem gryziesz się w język.
Odstawia czajnik i odwraca się w Twoją stronę.
-Nie wiesz, że kobiet o wiek i wagę się nie pyta? – unosi brwi i uśmiecha się cynicznie.
-Wiem, ale moja ciekawość wygrywa z dobrym wychowaniem – widzisz, że chce się odgryźć, ale tego nie robi. A szkoda, bo mogło być naprawdę ciekawie.
Bierze za to kubki i stawia je na stole, a następnie siada naprzeciwko Ciebie.
-To powiesz mi, ile masz lat? – nie odpuszczasz.
-A powiesz mi, na co Ci to wiedzieć?
Uśmiechasz się, szukając w myślach dobrej wymówki.
-Jesteśmy sąsiadami, powinniśmy się lepiej poznać – uśmiechasz się szeroko. Na jej twarzy znów pojawił się cyniczny uśmieszek.
-Szesnaście – robisz wielkie oczy.
ILE?!
Dobra, wiedziałeś, że zapewne jest jeszcze nastolatką, no może mieć góra dwadzieścia lat, ale szesnaście?!
Upijasz łyk kawy, próbując ukryć swoje rozczarowanie.
Mówiłam Ci, Krzysiu, daj sobie z nią spokój, zanim nie jest jeszcze za późno.
Na szczęście szesnastolatka (Boże, jak to okropnie brzmi!) nie zwróciła na Ciebie uwagi, tylko kontynuowała:
-W sumie, już prawie siedemnaście, ale nie zamierzam się postarzać, więc mam szesnaście – uśmiecha się szeroko. -Coś jeszcze chcesz wiedzieć, sąsiedzie?
Masz kogoś?
Sukces! Wreszcie postąpiłeś jak należy. Ugryzłeś się w język, nim zdążyłeś zadać pytanie.
-Kiedy masz urodziny? – robi wielkie oczy.
-Ej, ja żartowałam!
-A ja mówię serio – posyłasz jej szeroki uśmiech. Przez chwilę milczycie. Nie spuszczasz z niej oczu, obserwujesz, jak nerwowo bawi się dłońmi.
-Po co Ci to wiedzieć? – pyta w pewnym momencie, podnosząc na Ciebie wzrok.
-Żeby wiedzieć, kiedy przyjść do Ciebie z życzeniami.
-Dziękuję, nie trzeba – uśmiechnęła się lekko. Upiła trochę kawy i dodała: -Poproszę następny zestaw pytań.
Wahasz się chwilę, ale odpuszczasz. I tak się dowiesz.
Zaczynasz banalnie, od zwykłego: „Masz rodzeństwo?”
-Tak, starszą siostrę.
-Ile starszą?
-Trzy lata.
-Masz zwierzątko?
-Tak, małpę, jak siostra do domu przyjeżdża – uśmiecha się szeroko, a Ty parskasz śmiechem.
Naprawdę, coraz bardziej ją lubisz.
-Ulubiony film?
-Chłopiec w pasiastej piżamie, Nietykalni, Tajemnica Brokeback Mountain.
-Ulubiona piosenka?
-Uwielbiam wiele, nie mam jednej.
-Ulubiony…
-Naprawdę Cię to interesuje? – przerywa Ci w połowie zdania.
-Tak – odpowiadasz zgodnie z prawdą. Znowu chce coś dodać, ale znowu nic nie mówi.
-Dobra, kontynuuj – upija łyk kawy. Twoje myśli znów zaczynają krążyć wokół dziewczyny (bo wcześniej wcale tego nie robiły). Co ona, do cholery jasnej, ma takiego w sobie?!
-Krzysiek?
-Przepraszam, zamyśliłem się – uśmiechnąłeś się do niej. Zaśmiała się.
-Zauważyłam. O czym myślałeś? Jeżeli, oczywiście, można wiedzieć – dodała szybko.
-Zastanawiałem się, jakie pytania jeszcze mógłbym Ci zadać – łatwość z jaką okłamujesz ludzi, zawsze Cię przerażała, ale teraz jest jeszcze gorzej. -Ulubiony zespół?
-Bon Jovi, IRA, Myslovitz, happysad, Video, Paramore, Simple Plan, Hey.
-Ulubiony kolor?
-Zielony i czarny.
-Ulubiona dyscyplina sportowa?
-Skoki narciarskie, siatkówka i ręczna – słysząc ostatnie słowo uśmiechasz się szeroko.
-Twój ulubiony szczypiornista?
-Nie wiem – wzrusza ramionami. Patrzysz na nią z politowaniem. -No dobra – odpuszcza. Zamknęła oczy i na jednym tchu powiedziała: -Z polskich zawodników, to Ty, Mariusz Jurkiewicz, Robert Orzechowski, Mateusz Jachlewski, Kamil Syprzak i Michał Jurecki. Z zagranicznych to…
Już jej nie słuchasz, uśmiechasz się szeroko. Cieszysz się jak głupek, bo nastolatka, powiedziała Ci, że Cię lubi.
Ale jako zawodnika, Krzysiu, jako zawodnika.
-Jeszcze jakieś pytania?
-Ulubiony owoc?
-Po co Ci to wiedzieć? – przypatruje Ci się uważnie, trochę nawet podejrzliwie.
-Z ciekawości – przygryza wargę, a potem spuszcza wzrok i kręci głową.
-Co?
-Nic – odpowiada szybko. -Grejpfrut.
-Co grejpfrut? – pytasz zaskoczony. Wzdycha.
-Mój ulubiony owoc: grejpfrut.
-Och, no dobra. Dlaczego ciągle pytasz na co mi to wiedzieć? – lustrujesz ją uważnym spojrzeniem. Zmieszana odwraca głowę.
-Bo nie rozumiem na co Ci to wiedzieć.
Patrz, coś wasz łączy. Ty też tego nie wiesz.
-Jesteśmy sąsiadami i powinniśmy się lepiej poznać – uśmiechasz się do niej. Znów kłamiesz. Chyba.
-Czyli idziesz do każdej sąsiadki i wypytujesz ją o wszystko? – pyta sarkastycznie, a potem natychmiast się reflektuje. --Ja… Przepraszam. Nie powinnam, ale… - przerywa jej Twój telefon, który nagle zaczyna dzwonić. Rzucasz krótkie przepraszam i odbierasz. Rozmawiasz chwilę z Mateuszem.
-Przepraszam, ale muszę już iść. Mam dodatkowy trening – mówisz na pozór spokojnie, ale w środku cały się trzęsiesz.
-Jasne, rozumiem – odprowadza Cię ku wyjściu.
-Do zobaczenia – uśmiechasz się do niej.
-Na razie – odpowiada tym samym. -Krzysiek! – woła Cię, gdy jesteś już pod drzwiami swojego mieszkania. Odwracasz się w jej stronę. -Przepraszam Cię.
-Za co? – pytasz szczerze zaskoczony.
-Nie powinnam być tak ironiczna.
-Nie ma sprawy - uśmiechasz się do niej szczerze. Ona również się uśmiecha, a potem znika za drzwiami. Przez chwilę wpatrujesz się w miejsce, w którym jeszcze przed momentem stała. Wzdychasz ciężko i wchodzisz do mieszkania.
Nie rozumiesz tej dziewczyny, ale jeszcze ją rozszyfrujesz.
---
Alicja jest irytująca, nie lubię jej.
Krzyśkowi nawet przez przez myśl nie przeszło, że tej wahania w zachowaniu są przez to, że jest TYM Krzyśkiem. I dobrze,bo Ala zachowuje się tak, bo go nie zna, a nie dlatego, że jest tym, kim jest. Nie mogę, choć bardzo bym chciała, przejść do akcji właściwej. Niestety.
A jakby ktoś miał ochotę, zapraszam TUTAJ. Lada dzień powinna pojawić się pierwsza historia o Peterze Prevcu.
Hahaha... Krzysiu coś nie za bardzo jest zadowolony z obrotu sporawy i wieku Alicji. Chociaż ona ma rację - sama bym zaczęła rzucać ironią gdyby ktoś mnie o takie dziwne rzeczy wypytywał. Widać jednak że Lijek jest nią oczarowany choć wraz z informacją o jej wieku
OdpowiedzUsuńKrzysia ciągnie do naszej Ali...
OdpowiedzUsuńOgólnie to lubię Krzysia w tym opowiadaniu, bo jest taki jak ja to wczoraj śmiesznie określiłam "kapciowaty" bo wie, że nie może ale nie chcę przestać. Ogółem jest taki milusi, fajniusi i sama w sumie nie wiem co napisać. Czekam na więcej : )
Zapraszam też na mniej grzeczną wersję Krzysia choć ty już czytałaś ten rozdział :)
jedna-historia-tysiace-ulic-i-serc.blogspot.com
Powiem tak - sama mam na karku historyjkę romansu szesnastolatki z dużo starszym gościem, więc przyjmę w ciemno wszystko, co nam tu zamierzasz zafundować;D
OdpowiedzUsuńChociaż przecież do romansu jeszcze daleko, mimo że nie da się ukryć jak dużą sympatią zapałał Krzysiek do Alki. On już chyba nawet sam wie, że to może być coś więcej, ale ma facet zdrowy rozsądek i jednak różnica wieku trochę go hamuje.
Pozdrawiam.
[lucky--loser]
Och, no trochę młoda ta Ala, bo zaledwie 16 lat, ale co tam XD Ciekawe jak to się dalej potoczy, jak to będzie z ich znajomością! Zapowiada się ciekawie, bo ona jeszcze nastolatka, a on już dorosły facet. :D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak krótko, ale aktualnie nie mam na nic czasu.
[http://another-story-about-ski-jumping.blogspot.com/2014/03/dziesiaty-rozdzia.html - zapraszam na dziesiątkę!]
Nie dziwię się, że Krzysiek tak zareagował na informację o wieku Alicji bo jakby nie patrzeć jest prawie dwa razy od niej starszy ale sama przecież pisałam historię gdzie było 13 lat i 18 lat różnicy miedzy bohaterami tak wie mnie chyba nic już w tym temacie nie zdziwi :D Nieładnie, oj nieładnie wypytywać tak dziewczynę o wszystko. Czyżby pan Lijewski miał zamiar podrywać Alę ale informacja o jej wieku zbiła go z tropu? A może jednak nie? Jestem mega ciekawa jak dalej potoczy się ta historia :-)
OdpowiedzUsuńPS Wpisałam się na listę informowanych :)
PS 2 happysad! <3
A ja ją lubię :)
OdpowiedzUsuńI Krzysiek też ja lubi.
A tak w ogóle to Dzidziaaa <3
Tak. Koniec hotkowania. Przejdźmy do jakiegoś bardziej składnego komentarza.
Nie podoba mi się, że nazywa ją Alka. 'Ala' jest dużo, dużo ładnej :) No ale dobra. Imię imieniem, ale i tak widać, że robi na nim duże wrażenie. Jak na sweet sixteen to zdecydowanie za duże. Tak naprawdę, to powinien ją sobie odpuścić, tylko, że zazwyczaj jest tak, że co innego mówi serce, a co innego rozum. (na przykładzie reklamy orange to dobrze widać ;P)
p.s. będzie Koen - jeszcze nie wiem, kiedy dokładnie, ale będzie [little-stupid-thing.blogspot.com/]
buziaki, kochana :**
Mhmmm! Ręczna!! <3
OdpowiedzUsuńZostawiłaś linka, a w dodatku wspomniałaś, że piszesz o ręcznej, więc znalazłam czas i przeczytałam. Muszę Ci powiedzieć, że mam uśmiech na twarzy. Wielki uśmiech! Bo zaczynasz bardzo ciekawie! To dopiero drugi rozdział, a ja już myślę o tym, czy Lijek i Ala zostaną parą. :) Oczywiście jeszcze nie teraz, bo dziewczyna jest odrobinkę za młoda. powiedzmy sobie szczerze, że szesnaście lat, to nie jest wiek, w którym myśli się o związku na poważnie. To znaczy myśleć można. Można się również z kimś spotykać, ale wcześniej czy później taki związek trafi szlag. Sądzę, że jeśli na początek zostaliby przyjaciółmi i poznali się, to w przyszłości mieliby większe szansę. Ale to opowiadanie to Twoja wizja i ja nie zamierzam Ci jej zakłócać.
Pisz, bo świetnie Ci to wychodzi!
Pozdrawiam! :**