[Alicja]
Nie jesteś beksą. Nie jesteś beksą.
Trzy krótkie słowa, które w myślach powtarzasz jak
mantrę. Jak na złość, po Twoim policzku płynie pierwsza łza. Ocierasz ją
szybkim ruchem ręki, ale zaraz potem płyną następne.
Po chwili nie panujesz już nad sobą i ryczysz, jak małe
dziecko.
Nawet muzyka, najlepszy środek na całe zło nie jest w
stanie zagłuszyć nieprzyjemnych myśli. Za każdym razem, kiedy zamykasz oczy, to
wszystko wraca. Nie potrafisz o tym zapomnieć, choć bardzo byś chciała...
Jak burza wpadasz do bloku. Umówiłaś się z Krzyśkiem i
masz raptem kilkanaście minut na przebranie się. Nie wiesz, co ten czubek zaś
wymyślił, ale już nie możesz się doczekać.
Zatrzymujesz się gwałtownie, dostrzegając tak znane Ci
sylwetki. Nie słyszysz, o czym rozmawiają, ale doskonale widzisz szeroki
uśmiech Krzyśka i jego nienaturalnie błyszczące oczy. Nawet mimo włączonej
muzyki słyszysz perlisty śmiech Weroniki. Widzisz, jak kiwa głową, jak Krzysiek
bierze jej walizki. Wiesz, co zaraz się wydarzy, mimo to, pełna nadziei, że
jednak się mylisz, machasz mu. Nie zareagował.
Stoisz na wprost niego, w odległości zaledwie kilku,
kilkunastu metrów. Musiał Cię zauważyć, nie było innej możliwości. Ale Cię
olał.
Obserwujesz, jak razem wchodzą na schody. Piosenka się
skończyła, przez co możesz usłyszeć ich głośne śmiechy. Po kilku sekundach
zniknęli Ci z pola widzenia. Niestety, echo niosło ich rozbawione głosy po
całym bloku, skutecznie zagłuszając odgłos Twojego pękającego serca.
To boli. Ta cholerna świadomość, że to koniec. Nie jesteś
aż tak naiwna, by sądzić, że Krzysiek poznawszy Weronikę, nadal będzie chciał
się z Tobą zadawać.
No dobra, miałaś taką nadzieję.
Prawda była taka, że ludzie zawsze woleli starszą z
sióstr Nowakowskich. Dlaczego Krzysiek miałby wybrać inaczej? Zwłaszcza, że to
Weronika zawsze była czarująca, inteligentna, zabawna. Z łatwością nawiązywała
nowe znajomości. A Ty? Ty byłaś jej idealnym przeciwieństwem.
Nawet te Twoje pseudo koleżaneczki w pewnym momencie
przychodziły do Ciebie tylko po to, by spędzać czas z nią, nie z Tobą.
To boli, strasznie boli. Zaczynałaś wierzyć, że Lijewski
naprawdę Cię lubi, że spędza z Tobą tyle czasu, bezinteresownie, bo chce, a nie
temu, by mieć się później z kogo nabijać.
Ale pojawiła się Weronika i odebrała Ci jedynego
człowieka, który ze szczerą chęcią Cię słuchał, którego naprawdę obchodziło to,
co myślisz i co czujesz. Przywiązałaś się do Niego, zaufałaś mu. Przez te kilka
tygodni zdradziłaś mu więcej swoich marzeń i tajemnic, niż komukolwiek przez
całe życie. Co oczywiście, nie znaczy, że było tego dużo.
Za każdym razem, gdy choć na chwilę przymykasz oczy,
widzisz jego szeroki uśmiech i błyszczące oczy. Za każdym razem, gdy przymykasz
oczy, widzisz, jak jest nią oczarowany.
Oczywiście, że jest nią oczarowany! Przecież to Weronika,
prawda? Weronika, jak mało kto potrafiła sprawić, że ludzi tracili dla głowę.
Wiesz, że nie robi tego specjalnie, ale i tak jej przez to nie cierpisz.
Dłonią pocierasz nerwowo czoło. Wiedziałaś, że ten dzień
nadejdzie. To było oczywiste. Powinnaś być lepiej przygotowana. Ale Ty po raz
kolejny okazałaś się za słaba. Po raz kolejny przywiązałaś się do osoby, do
której nie powinnaś. Po raz kolejny uwierzyłaś, że komuś naprawdę może na Tobie
zależeć. I po raz kolejny sparzyłaś się na własnej naiwności.
A może powinnaś walczyć, co? No wiesz, pokazać Krzyśkowi,
że wbrew pozorom, Weronika wcale nie jest od Ciebie aż tak bardzo lepsza.
No dobra. Nie mogłabyś. Rywalizować z Weroniką? Już na
starcie jesteś bez szans. Zresztą, Ty nie potrafisz walczyć. Za szybko i zbyt
łatwo się poddajesz.
Ale to tylko jedna z Twoich licznych wad.
-Ala? – słyszysz w pewnym momencie. Zaskoczona
wypuszczasz ze świstem powietrze, widząc przed sobą Krzyśka.
-Co Ty tutaj robisz? – pytasz zdziwiona, ściągając
słuchawki. Sięgasz po telefon i wyłączasz muzykę.
Dlaczego nie jesteś
z Weroniką?
Przygryzasz policzki od wewnątrz, spoglądając na…
Właśnie, na kogo? Kim Krzysiek dla Ciebie był?
Kolegą? Po tym, jak bardzo się do niego przywiązałaś?
Przyjacielem? Nie, to jednak zbyt wielkie słowo.
-Płakałaś? – robi wielkie oczy z przerażenia. Kręcisz
głową.
-Nie, tylko coś mi do oka wpadło – kłamiesz gładko. Nie
wiesz, czy uwierzył, ale o nic nie pytał. –Co tu robisz? – powtarzasz pytaniem
zmieniając temat.
-Szukałem Cię – siada obok Ciebie. –Byliśmy umówieni, a
Ty nie przyszłaś – w jego głosie słyszysz nutkę pretensji i… zawodu?
Masz schizy,
dziewczyno.
-W domu Cię nie było, na placu też, więc pomyślałem, że
jesteś tutaj – trzeba mu było nie mówić, jak bardzo lubisz spędzać czas na
dachu. –Dlaczego nie przyszłaś? – robi smutną minę.
Chcesz zapytać, po co miałabyś przyjść, ale w porę
gryziesz się w język.
-Zapomniałam – kłamiesz kolejny raz.
I Ty dziwisz się,
że wszyscy wolą Weronikę?
Spuszczasz głowę, mrugasz gwałtownie powiekami, chcąc
pozbyć się napływających łez. Nadal nie wiesz, po co przyszedł. Pożegnać się?
Prosto w oczy powiedzieć Ci, że nie chce mieć z Tobą nic wspólnego?
Naprawdę, nie musiał być aż tak wspaniałomyślny.
-Co się dzieje? – pyta nagle. Przełykasz z trudem ślinę.
Czujesz na sobie jego intensywne spojrzenie.
Dlaczego jeszcze tu
jesteś? Powinieneś być z moją kochaną siostrzyczką.
-Co się ma dziać? Nic się nie dzieje – wzruszasz ramionami.
Silisz się na obojętny ton. Nawet zmusiłaś się, by spojrzeć na Krzyśka.
-Przecież widzę – irytuje się. –Chcę Ci pomóc…
To sobie idź.
-Nie chcę Twojej pomocy – burczysz, odwracając głowę.
-Ala – łapie Cię za dłoń. Przerażona natychmiast wyrywasz
ją z jego uścisku. –Przepraszam – mówi zmieszany.
To Ty powinnaś go przepraszać, ale jesteś zbyt zajęta
próbą uspokojenia oddechu, by się tym przejmować.
-Zapomniałem…
-Nie szkodzi – głos Ci zadrżał, choć bardzo chciałaś tego
uniknąć.
Zapomniał. Był aż
tak pochłonięty Weroniką?
Krzysiek przypatruje Ci się z niepokojem. Nie jesteś osobą
stworzoną do przytulania, łapania za ręce, czy klepania po plecach. Takie
czułe, czy mniej czułe gesty muszą wyjść z Twojej inicjatywy, inaczej nawet
przypadkowe muśnięcie potrafi wywołać u Ciebie ataki paniki.
-Alka? – zaczyna, ale kręcisz głową, a on milknie. Nie
masz ochoty na rozmowy, nawet z nim.
Zwłaszcza z nim.
Milczycie. W pewnym momencie otwierasz usta, chcąc coś
powiedzieć, ale rezygnujesz. Przygryzasz wargi, a po chwili ponawiasz próbę
odezwania się.
Wiesz, że Krzysiek nawet na chwilę nie spuścił z Ciebie
wzroku.
-Mogę Cię przytulić? – pytasz łamliwym głosem. Krzysiek
nie odpowiada, tylko wyciąga przed siebie ręce. Przytulasz się do niego, a on
obejmuje Cię mocno.
Po raz kolejny w ciągu kilkudziesięciu minut wybuchasz
płaczem.
Błagam, nie
odchodź.
Lijewski głaszcze Cię po włosach, szepcząc uspokajające słówka. Nie przeszkadza mu, że
moczysz jego koszulkę, ani, że ranisz mu uszy swoim bekiem. Cierpliwie znosi
Twoją histerię.
-Bobrze już? – pyta nagle, widząc, że zaczynasz się
uspokajać. Odsuwasz się od niego i kiwasz głową. Chcesz otrzeć łzy z policzków,
ale Krzysiek Cię ubiega i to on ściera słone ślady po Twoich łzach.
-Zdecydowanie wolę, jak się uśmiechasz.
Zamierasz. Nie jesteś w stanie się ruszyć.
Dlaczego on tak dziwnie
patrzy na Twoje usta?! I dlaczego jest tak blisko?!
Czujesz narastającą panikę, ręce zaczynają Ci drzeć. Cóż…
Zawsze miałaś tendencję do przesadnego reagowania i wyolbrzymiania wszystkiego.
Chce Cię pocałować
– szepnęło serce.
Bzdury! –
krzyknął rozum.
A Krzysiek jest jeszcze bliżej.
Przymykasz oczy. Czujesz jego oddech na swoich wargach i…
Gdzieś z oddali słyszysz huk uderzającego pioruna. W
momencie odzyskujesz zdolność logicznego myślenia, dociera do Ciebie, co się dzieje. Gwałtownie odsuwasz się od Krzyśka. Przełykasz
z trudem ślinę i pewna obaw spoglądasz na niego przelotnie.
---
Ja wiem, że to opowiadanie jest mało realnie, strasznie naiwne, słodkie i w ogóle, ale takie ma być. To taka moja mała odskocznia od rzeczywistości.
Ludziom w pierwszym pocałunku albo przeszkadzają osoby trzecie albo telefony. To Krzyśkowi i Ali przeszkodziły warunki atmosferyczne.
Zapraszam: flamex opowiada / Zawsze tylko moja / W pułapce uczuć
Ludziom w pierwszym pocałunku albo przeszkadzają osoby trzecie albo telefony. To Krzyśkowi i Ali przeszkodziły warunki atmosferyczne.
Zapraszam: flamex opowiada / Zawsze tylko moja / W pułapce uczuć
Mało realne, ale lubię ich.
OdpowiedzUsuńNie narzekaj już, jest dobrze. Wszystko jest fikcją.
OdpowiedzUsuńAle oryginalnie ich rozdzieliłaś, to fakt. Co nie zmienia faktu, że Ala ma niską samoocenę, A tak być nie powinno. No cóż... Czekam, czekam <3
I co? Alicja tak jak była tak jest niepewną siebie dziewczyną, a to źle. A Weronika już mi działa na nerwy i się nie polubimy. I, o Boże, prawie doszło do ich pocałunku, ale ten piorun musiał przeszkodzić, ehh. Cóż, miejmy nadzieję, że przy następnej okazji im się uda :)
OdpowiedzUsuńDobra, blisko było i tyle na ten moment wystarczy. To i tak będzie wisieć w powietrzu i na pewno nie zginie, więc prędzej czy później będą musieli do tego wrócić, więc w ogóle się nie martwię, że sytuacja poszła na zmarnowanie. Coś na pewno sobie uświadomili i teraz to może zakiełkować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
[lucky--loser]
Uderzenie pioruna jest przynajmniej oryginalne! No bo proszę, jakby im przeszkodziła Weronika (swoją drogą, co ona by robiła na dachu?), to nie byłoby w tym nic dziwnego. A tak to podsycasz naszą ciekawość!
OdpowiedzUsuńPoza tym, Ala nie ma się co dziwić, że Krzysiek pomógł jej siostrze! W końcu jest porządnym mężczyzną i dżentelmenem! Jak by wyglądało, gdyby ją minął bez słowa i poleciał do Alicji? No włąśnie. Ale to nie znaczy, ze od razu sie zakochał w Weronice! Przecież Ala jest dla niego ważna i na pewno nie zrobiłby jej takiego świństwa. I myślę, ze Krzysiowi bardziej zależałoby na tym, by zbliżyć się do Ali, która nie pozwala na to każdemu, niż na Weronice.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie! :)
o kurczę, ale romantycznie *.* możesz pisać tak dalej, to co, że nierealne? :D świetnie Ci to idzie i bardzo mi się podoba :))
OdpowiedzUsuńAlkę strasznie trudno przemóc, ale jak widać Krzyśkowi się to udało (no prawie, gdyby nie ta burza, wrrr...)
z niecierpliwością czekam na następny i pozdrawiam ^^
Wreszcie dorwalam sie do kompa przepraszam ze z takim opoznieniem bez polskich znakow i przecinkow tam gdzie trzeba....
OdpowiedzUsuńWiesz, ze nie lubie burz, Wiem dlaczego nie lubie burz. Nie cierpie ich. One komplikuja ludziom plany. Rozdzial cudowny przeciez wiesz.
Mało realne czy nie mało realne - to akurat nie ma tu większego znaczenia. A wiesz dlaczego? Bo jest cholernie dobrze napisane. Naprawdę. I czyta się świetnie.
OdpowiedzUsuńJak to między nimi w końcu jest? Na pewno nie tak prosto i sielankowo. Ala na takie coś by nie pozwoliła. Bo chyba ma problem sama ze sobą. I potrzebuje kogoś, kto pomoże jej ten problem rozwiązać.
buziak :*
Zastanawiałaś się czy mnie to zainteresuje, ja po przeczytaniu mogę stwierdzić, że nawet bardzo. Świetnie piszesz :) Co z tego, że mało realne skoro tak genialne ;)) Zostanę tu do końca :D Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńSwego czasu trafiłam na Twoje opowiadanie i zaczęłam je czytać, ale później gdzieś zgubiłam adres. Pewnie gdybyś nie trafiła na mojego bloga, to nadal bym go nie odnalazła ;) Mam nadzieję, że będziesz kontynuować tą historię, bo naprawdę bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńAla bywa irytująca, ale wydaje mi się, że nie jest to spowodowane wyłącznie jej stylem bycia. Za tym musi kryć się coś jeszcze i bardzo chciałabym się dowiedzieć co.
Pozdrawiam ;*
Nie wszystkie opowiadania muszą być poważne. Ja czasami właśnie mam ochotę przeczytać właśnie coś takiego, delikatnie przerysowanego, słodkiego. Mi się podoba.
OdpowiedzUsuńBoże, Krzyśku, czytaj w myślach, ładnie proszę.